dom - decathlon - dom
Środa, 17 sierpnia 2011 | dodano:17.08.2011 Kategoria byle do celu(:, tout seul
- DST: 5.20km
- Sprzęt: Rocky
- Aktywność: Jazda na rowerze
Mamuśka z tego wszystkiego zapomniała o jakimś prezencie dla jutrzejszego solenizanta, więc wysłała mnie z banknotami mówiąc: 'Kup mu coś fajnego, ty wiesz co mu potrzeba'. Młody już nie raz marudził na bolącą dupkę, za mało spodenek w szafie, tak więc mały cyklista ma nowy zestaw na rowerowe wycieczki(: Mam nadzieję, że mu się spodoba!
PS. Plus de 600 miles de ce mois! :D
PS. Plus de 600 miles de ce mois! :D
Z Zabrza zabrać zdobycz, z bracholem zmierzając
Środa, 17 sierpnia 2011 | dodano:17.08.2011 Kategoria byle do celu(:, z Paulitem (:
- DST: 38.58km
- Czas: 02:43
- VAVG 14.20km/h
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
Gdy marudziłam o rowerowaniu z radiem znalazł się chętny odstąpienia gigówki na potrzeby umilenia mi czasu na rowerze. Tak więc poniosło mnie dziś na Rokitnicę w samo południe, w największe słońce :P ciągnąc za sobą brachola -> Niestety wraz ze wzrostem przejechanych kilometrów, wzrastały marudne komunikaty...ale jakoś przetrwałam trudne humorki szkraba :P
Teraz radośnie zapełniam kartę muzyką i wracam do ogarnięcia moich czterech kątów po malowaniu. Kropka.



Teraz radośnie zapełniam kartę muzyką i wracam do ogarnięcia moich czterech kątów po malowaniu. Kropka.




Czołówka, OBI i ognisko(:
Wtorek, 16 sierpnia 2011 | dodano:16.08.2011 Kategoria byle do celu(:, with friend(s), z Januszem:*
- DST: 35.77km
- Czas: 01:29
- VAVG 24.11km/h
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
Miałam omijać dziś rower szerokim łukiem, ale po łyknięciu kilku apapów pomknęłam pod Chatkę Puchatka po mą czołówkę z rąk Scobla. Po telefonie z domu, trza było pomknąć po kołki rozporowe do OBI - i tu wielkie dzięki za cierpliwość dla Janka ochroniarza:P Gdy dojechał Serafin i puściłam plotę o rozpoczynającym się ognisku pognaliśmy kierunek Szobiszowice /chłopcy Lidl, ja do dom z kołkami/, przez centrum aż na ognicho. A jak było?! -> pyszne i skaczące kiełbaski, radośnie podchmielone koleżanki robiły darmowy kabaret, plaga wrednych komarzyc atakujących nasze piękne ciałka i inne atrakcje!
Powrót dość szybki do domu, bo w moich czterech kątach czekało sporo roboty.
Ale, już kręgosłup czuje się lepiej, jupijajej! :D
PS. Ładne storczyki wypatrzyłam - akurat dla mamy by było, tylko...z jakiej okazji... :P
Powrót dość szybki do domu, bo w moich czterech kątach czekało sporo roboty.
Ale, już kręgosłup czuje się lepiej, jupijajej! :D
PS. Ładne storczyki wypatrzyłam - akurat dla mamy by było, tylko...z jakiej okazji... :P

mexico
Niedziela, 14 sierpnia 2011 | dodano:14.08.2011 Kategoria m
- DST: 5.70km
- Sprzęt: Rocky
- Aktywność: Jazda na rowerze
mexico
Sobota, 13 sierpnia 2011 | dodano:13.08.2011 Kategoria m
- DST: 14.30km
- Sprzęt: Rocky
- Aktywność: Jazda na rowerze
Szybkie odwiedziny babci - choć powiedziałabym że to był nalot;p
następnie pedałowałam w stronę domu - trza było się przebrać po ulewnym kilkunastominutowym deszczu,wrr
i...mexico!
Ps.Kto chętny w PON na Częstochowę?! ...pozwiedzać to miasto piechto-pociągiem. Bo ja na88% jadę z Pawełkiem.
Szczegóły-> http://www.24gliwice.pl/wiadomosci/?p=34010
następnie pedałowałam w stronę domu - trza było się przebrać po ulewnym kilkunastominutowym deszczu,wrr
i...mexico!
Ps.Kto chętny w PON na Częstochowę?! ...pozwiedzać to miasto piechto-pociągiem. Bo ja na88% jadę z Pawełkiem.
Szczegóły-> http://www.24gliwice.pl/wiadomosci/?p=34010
XIII (urodzinowa) Zabrzańska Masa Krytyczna
Piątek, 12 sierpnia 2011 | dodano:12.08.2011 Kategoria Masa, with friend(s), z Paulitem (:, z Januszem:*
- DST: 41.30km
- Czas: 03:01
- VAVG 13.69km/h
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
Słodka niespodzianka szykowana przed wyjazdem na Zabrzańską Masę wygląda tak:

a czy pyszna to spróbowali ci, którzy odgadli zagadkę Clowna Paulita (bądź za starania w zgadywaniu).
Po wiadomości, iż urodzinowa masa ma być na wesoło, to...wpadliśmy z bracholem na pomysł by rzeczywiście cel Mas Krytycznych : 'Zwrócenie uwagi ogółu społeczeństwa na zwykle ignorowanych rowerzystów', w wesoły sposób zrealizować - I dobrze!
A że wesoły(: dało się poznać po minach i komentarzach ludzi już na Lipowej, Chorzowskiej i Wolności, hah! W fajnym tempie zajechaliśmy do celu zbiórki wszystkich rowerzystów - na Placu Wolności.
Startujemy punktualnie o 18:00, w wesołym gronie i przy pięknej pogodzie przejazd masy, natomiast meta wypadła na terenie Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego Guido. A tam uczestnicy otrzymali od władz miasta specjalne mapy z trasami i ścieżkami rowerowymi Zabrza /szał ciał/, posiłek ciepły /grochówka/ i kawę, bądź herbatę - ja wielki kawosz, wybrałam kawę;p z mlekiem.
Zbliżała się 20:00, a chciałam na spokojnie i bardzo okrężnie wrócić z bracholem do dom, także wyruszyliśmy na park,skwerek czy jakoś inaczej zwane miejsce zieleni koło Aleji Wojciecha Korfantego, następnie osiedle Kopernika i ul.Jana Heweliusza, trochę Mikul by wrócić Leśną i ostatnio lubianą 'błotną autostradą'. Z początku Paulito strach w oczach mówiący 'Are you kidding me?' lecz po przejeździe pytając 'Jak było' odpowiedz padła pozytywna więc w dobrych humorach Tarnogórską w stronę Gliwic pedałujemy, chwilę oddechu i miłej rozmowy pod Radiostacją
/robię się nudna z ta Radiostacją, ale cóż ja na to poradzę, uwielbiam to miejsce/




i kierunek Home.
I zapamiętajcie:
"My nie blokujemy ruchu, my jesteśmy ruchem"!
Dobranoc(:

a czy pyszna to spróbowali ci, którzy odgadli zagadkę Clowna Paulita (bądź za starania w zgadywaniu).
Po wiadomości, iż urodzinowa masa ma być na wesoło, to...wpadliśmy z bracholem na pomysł by rzeczywiście cel Mas Krytycznych : 'Zwrócenie uwagi ogółu społeczeństwa na zwykle ignorowanych rowerzystów', w wesoły sposób zrealizować - I dobrze!
A że wesoły(: dało się poznać po minach i komentarzach ludzi już na Lipowej, Chorzowskiej i Wolności, hah! W fajnym tempie zajechaliśmy do celu zbiórki wszystkich rowerzystów - na Placu Wolności.
Startujemy punktualnie o 18:00, w wesołym gronie i przy pięknej pogodzie przejazd masy, natomiast meta wypadła na terenie Zabytkowej Kopalni Węgla Kamiennego Guido. A tam uczestnicy otrzymali od władz miasta specjalne mapy z trasami i ścieżkami rowerowymi Zabrza /szał ciał/, posiłek ciepły /grochówka/ i kawę, bądź herbatę - ja wielki kawosz, wybrałam kawę;p z mlekiem.
Zbliżała się 20:00, a chciałam na spokojnie i bardzo okrężnie wrócić z bracholem do dom, także wyruszyliśmy na park,skwerek czy jakoś inaczej zwane miejsce zieleni koło Aleji Wojciecha Korfantego, następnie osiedle Kopernika i ul.Jana Heweliusza, trochę Mikul by wrócić Leśną i ostatnio lubianą 'błotną autostradą'. Z początku Paulito strach w oczach mówiący 'Are you kidding me?' lecz po przejeździe pytając 'Jak było' odpowiedz padła pozytywna więc w dobrych humorach Tarnogórską w stronę Gliwic pedałujemy, chwilę oddechu i miłej rozmowy pod Radiostacją
/robię się nudna z ta Radiostacją, ale cóż ja na to poradzę, uwielbiam to miejsce/




i kierunek Home.
I zapamiętajcie:
"My nie blokujemy ruchu, my jesteśmy ruchem"!
Dobranoc(:
warszawska-zakupy-radiostacja(:
Piątek, 12 sierpnia 2011 | dodano:12.08.2011 Kategoria relax, z Paulitem (:
- DST: 4.80km
- Sprzęt: Rocky
- Aktywność: Jazda na rowerze
Krótka wycieczka po okolicach z bracholem na rozgrzewkę przed ZMKą, czyli:
wyprawa do koleżanki po rzeczy,
do sklepu po obiadek i deser,
który to zjedliśmy na trawce przy Radiostacji w samo południe(:
A co;p
Zapowiada się pozytywnie nakręcony dzień z bracholem, na rowerach.
Ph:



wyprawa do koleżanki po rzeczy,
do sklepu po obiadek i deser,
który to zjedliśmy na trawce przy Radiostacji w samo południe(:
A co;p
Zapowiada się pozytywnie nakręcony dzień z bracholem, na rowerach.
Ph:




Don't let it go...Never give up, It's such a wonderful life.
Czwartek, 11 sierpnia 2011 | dodano:11.08.2011 Kategoria tout seul
- DST: 36.08km
- Czas: 01:38
- VAVG 22.09km/h
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
Po porannym lataniu z pismami, pilnowania rodzinnego interesu i kilku wku*** incydentach dnia mój optymizm przejęły złość, niemoc, gniew. Wobec tego trzeba było się po-wyżywać na rowerze. Miał być kierunek Tarnowskie Góry, bądź chociaż Bytom, lecz zbliża się 15:00, ja w
Zabrzu, a tu dzwoni mama z informacją bym wracała do dom->do brachola.
Miał być szybki powrót, niestety mocne wiatry ciągle mi na przekór robiły i zwalniały moją Trixxi,wrr!
Przez całą drogę w uszach radiowa muzyka(bo nie po drodze mi zakupić miniSD do komóry), lecz uśmiech na twarzy sprawiły słowa refrenu tejże piosenki, jak w tytule wpisu...
A moc do zmagań porządkowych (które teraz mnie czekają) dało Frugo:



Życzcie mi szczęścia w ogarnięciu mych czterech kątów i strasznych potworów w mej szafie:P
Zabrzu, a tu dzwoni mama z informacją bym wracała do dom->do brachola.
Miał być szybki powrót, niestety mocne wiatry ciągle mi na przekór robiły i zwalniały moją Trixxi,wrr!
Przez całą drogę w uszach radiowa muzyka(bo nie po drodze mi zakupić miniSD do komóry), lecz uśmiech na twarzy sprawiły słowa refrenu tejże piosenki, jak w tytule wpisu...
A moc do zmagań porządkowych (które teraz mnie czekają) dało Frugo:



Życzcie mi szczęścia w ogarnięciu mych czterech kątów i strasznych potworów w mej szafie:P
mexico
Środa, 10 sierpnia 2011 | dodano:10.08.2011 Kategoria m
- DST: 9.10km
- Czas: 00:34
- VAVG 16.06km/h
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
Aj, trochę smutnawo
że pogoda się zdupczyła na czw,
bo miał być trip na Ankę;(
że pogoda się zdupczyła na czw,
bo miał być trip na Ankę;(
kierunek Toszek (:
Wtorek, 9 sierpnia 2011 | dodano:10.08.2011 Kategoria garażowo, relax, with friend(s), z Paulitem (:, z Januszem:*
- DST: 93.27km
- Czas: 05:10
- VAVG 18.05km/h
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
Od kwietniowych nawiedzin tamtejszego zamku minęło sporo czasu,więc planowany dzień czy dwa dni wstecz wypad udało się zrealizować(:
Kierunek Toszek ze Skudym i Pawełkiem /bo Piernikowe kolano odmówiło posłuszeństwa/. Pogoda płatała figle-czasem słońce, czasem deszcz-lecz jednak więcej tej pogodnej pogody było,fiuu.
Pawełek prawie bezproblemowo dojechał do celu, powrót już sprawiał trudności lecz gdy zobaczył drzwi domu i usłyszał że prawie 60km zrobiliśmy, to zaraz poleciał się chwalić familii, cfaniaczek.
My natomiast popędziliśmy na Sikornikowy kościół do znajomej po rzeczy. Następnie kierunek Mikule, gdyż na koniec dnia czekała misja 'Piernikowy tandem wyżarty ze skóry' w składzie osobowym: włodarze Gliwic i panowie Mikul /lecz Serafin po chwili znikł/. Robota szła bardzo dobrze bo równie dobra atmosfera była tegoż wieczoru(:
Lecz wszystko co piękne kiedyś musi się skończyć, a garażowanie zakończyło się bo robiło się coraz zimniej, przez co nieco zmarłam,wrr...
Pożegnaliśmy Panów i pognaliśmy piorunem przez błotną autostradę Żerniki, garaż Skuda i do dom.
Tak oto, dodając poranne pedałowanie, wyszło na dzień 9sierpnia 107km wyjeżdżone(:
Ps.Mam w końcu kask->czarny!
Ph:





Kierunek Toszek ze Skudym i Pawełkiem /bo Piernikowe kolano odmówiło posłuszeństwa/. Pogoda płatała figle-czasem słońce, czasem deszcz-lecz jednak więcej tej pogodnej pogody było,fiuu.
Pawełek prawie bezproblemowo dojechał do celu, powrót już sprawiał trudności lecz gdy zobaczył drzwi domu i usłyszał że prawie 60km zrobiliśmy, to zaraz poleciał się chwalić familii, cfaniaczek.
My natomiast popędziliśmy na Sikornikowy kościół do znajomej po rzeczy. Następnie kierunek Mikule, gdyż na koniec dnia czekała misja 'Piernikowy tandem wyżarty ze skóry' w składzie osobowym: włodarze Gliwic i panowie Mikul /lecz Serafin po chwili znikł/. Robota szła bardzo dobrze bo równie dobra atmosfera była tegoż wieczoru(:
Lecz wszystko co piękne kiedyś musi się skończyć, a garażowanie zakończyło się bo robiło się coraz zimniej, przez co nieco zmarłam,wrr...
Pożegnaliśmy Panów i pognaliśmy piorunem przez błotną autostradę Żerniki, garaż Skuda i do dom.
Tak oto, dodając poranne pedałowanie, wyszło na dzień 9sierpnia 107km wyjeżdżone(:
Ps.Mam w końcu kask->czarny!
Ph:





