Czechy: Ostravice -> Gliwice
Niedziela, 28 sierpnia 2011 | dodano:28.08.2011 Kategoria with friend(s), z Januszem:*
- DST: 126.33km
- Czas: 05:29
- VAVG 23.04km/h
- VMAX 62.50km/h
- Temp.: 20.0°C
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
(: Wczoraj było tyle!
A niedziela...hmm,
oporne wstawanie spod panterowej pościeli,
szybki prysznic, pyszne śniadanie...
pożegnaliśmy Kubusha wraz Anią,
wracających już nie-rowerowo, gdyż kolana mówiły dość,
pożegnalny spacer po okolicy by nacieszyć oczy pięknem gór...
a po ogarnięciu rowerów i samych siebie,
gdy wybiła 10:30,
żegnaliśmy dopiero co odwiedzone Ostravice.
Po pamiątkowych słit fociach ekipy wyprawy
nastąpił oczekiwany super zjazd :D
odwiedziny pobliskiej tamy
zbiornika wodnego Šance i powrót do dom!
Ostro w dół, szybko i w miarę sprawnie aż do granicy,
a tam żegnamy kolejne persony: Gary wraz Anią pojechali pociągiem, felerne te kolana - nie dają dojechać do dom. Aż martwiło mnie jak to będzie się działo ze mną, zwłaszcza na odcinku Wodzisław-Rybnik.
I...Daliśmy radę - musieliśmy, momentami było ciężko. Gdy u mnie optymizm i pozytyw dotarcia do Gliwic spadł do minimum, trzeba było uzupełnić dobre nastroje 'Makflerem', Serafinową czekoladą i Jankowym izotonikiem. I podziałało (: i...bardzo dziekuję za tą pełną przygód, atrakcji, pozytywnych rozmów o wszystkim i o niczym wyprawę. Oraz za cierpliwość chłopaki,merci :*
Relacje i zdjęcia :
->http://dexterblogzabrze.blogspot.com/2011/08/czechy-krasna-zeme.html
->http://roweroholik.blogspot.com/2011/08/27309-ostravice-je-to.html
->http://zzabrza.blogspot.com/2011/08/bez-granic.html
->Picassa-Czechy
Wsjo :P
A niedziela...hmm,
oporne wstawanie spod panterowej pościeli,
szybki prysznic, pyszne śniadanie...
pożegnaliśmy Kubusha wraz Anią,
wracających już nie-rowerowo, gdyż kolana mówiły dość,
pożegnalny spacer po okolicy by nacieszyć oczy pięknem gór...
a po ogarnięciu rowerów i samych siebie,
gdy wybiła 10:30,
żegnaliśmy dopiero co odwiedzone Ostravice.
Po pamiątkowych słit fociach ekipy wyprawy
nastąpił oczekiwany super zjazd :D
odwiedziny pobliskiej tamy
zbiornika wodnego Šance i powrót do dom!
Ostro w dół, szybko i w miarę sprawnie aż do granicy,
a tam żegnamy kolejne persony: Gary wraz Anią pojechali pociągiem, felerne te kolana - nie dają dojechać do dom. Aż martwiło mnie jak to będzie się działo ze mną, zwłaszcza na odcinku Wodzisław-Rybnik.
I...Daliśmy radę - musieliśmy, momentami było ciężko. Gdy u mnie optymizm i pozytyw dotarcia do Gliwic spadł do minimum, trzeba było uzupełnić dobre nastroje 'Makflerem', Serafinową czekoladą i Jankowym izotonikiem. I podziałało (: i...bardzo dziekuję za tą pełną przygód, atrakcji, pozytywnych rozmów o wszystkim i o niczym wyprawę. Oraz za cierpliwość chłopaki,merci :*
Relacje i zdjęcia :
->http://dexterblogzabrze.blogspot.com/2011/08/czechy-krasna-zeme.html
->http://roweroholik.blogspot.com/2011/08/27309-ostravice-je-to.html
->http://zzabrza.blogspot.com/2011/08/bez-granic.html
->Picassa-Czechy
Wsjo :P