Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2011
Dystans całkowity: | 1099.04 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 48:42 |
Średnia prędkość: | 18.44 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.50 km/h |
Liczba aktywności: | 37 |
Średnio na aktywność: | 29.70 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
mexico i Radiostacja
Sobota, 6 sierpnia 2011 | dodano:06.08.2011 Kategoria m, with friend(s), z Januszem:*
- DST: 12.28km
- Czas: 00:36
- VAVG 20.47km/h
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
Rano szybkie odwiedziny w Wójtowej Wsi i...mexico!
Dzień przemijał w rytm melodii płyt :
~Jamie Woon-Mirrorwriting
i
~De Mono-No Stress
A wieczornym wieczorkiem,
jak obiecałam sobie po Masie, zmierzam na Radiostację nocą
i to nie sama:P
bo z panami Mikulczyc, baronem z Rokity oraz Skudim.
Kto wie ten wie, jaki magiczny i pozytywny nastrój tam jest...
Dzięki chłopaki za wesoły, pomexicowy after!:*
Dzień przemijał w rytm melodii płyt :
~Jamie Woon-Mirrorwriting
i
~De Mono-No Stress
A wieczornym wieczorkiem,
jak obiecałam sobie po Masie, zmierzam na Radiostację nocą
i to nie sama:P
bo z panami Mikulczyc, baronem z Rokity oraz Skudim.
Kto wie ten wie, jaki magiczny i pozytywny nastrój tam jest...
Dzięki chłopaki za wesoły, pomexicowy after!:*
Bon voyage dans la ville et GMKa (:
Piątek, 5 sierpnia 2011 | dodano:05.08.2011 Kategoria Masa, with friend(s), z Paulitem (:, z Januszem:*
- DST: 71.17km
- Czas: 04:19
- VAVG 16.49km/h
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
Zapowiadał się na piątek bardzo napięty grafik i rzeczywiście tak było. Po pierwsze, etat do południa u mamy w gabinecie, następnie jeżdżenie z dokumentami po centrum. W międzyczasie komórka odmówiła posłuszeństwa, bo połowa klawiszy (i to akurat tych najważniejszych) nie spełniała swych zadań, więc w te pędy do domu wybłagać brachola o telefon(: mój urok podziałał - merci Paul - i bogatsza o sprawną komórkę dałam cynk Rychowi do startu na sklepy rowerowe, bo chłop miał falę i się zaopatrzył w różne różności:P
Nagle zbliża się 17.00 na zegarze, także szybkim tempem po Pawełka. Punkt 17.30 na plac Krakowski, gdyż pierwszy piątek miesiąca oznacza...Gliwicką Masę Krytyczną. Piękna pogoda panuje na masie bo Ojciec Dyrektor zarezerwował wobec tego zebrała się masa ludzi, czyli ok.110 rowerzystów! Trasa inna przez to i ciekawa m.in.wokół mojej ulubionej Gliwickiej Wieży Eiffla która sprawia uśmiech na mej twarzy.
Nie deprawując brata, odprowadziłam go po masie do domu, także bezstresowo i szybkim tempem za autobusami w aerotunelu popędziłam - w stronę wiadomą - na afterowe ognisko(: Również i tam zrobiło się tłumnie, zabawnie, dyskusyjnie czyli cały urok wieczornych pierwszych piątków. Jednak robiło się coraz ciemniej i coraz to więcej komarzyc lądujących na Jankowych plecach kończyło swój żywot 'plaskaczem'...Doszliśmy do wniosku iż 'Zrywamy się' stamtąd.
Pamiriada zatem pognała przez Sośnicę, 3maja-by oddać Aniki zgubę (czyli prowiant na sobotnie góry), na Mikule, przerwa pod Żabką po coś mokrego, na Leśną i błotną autostradą (gdzie uśmiałam się z komentarzy Serafina, co utrudniało mi utrzymanie się cało na trasie:P ) aż do Szałszy, a dokładnie na wjeździe do ul.Tarnogórskiej obmyślając dalszy plan trasy. Niestety wybiła godzina 23.30 a w głowie alert 'Jutro czeka cię mexico' tak więc ze Skudem pożegnaliśmy resztę Pamiriady (w alfabetycznym szyku: Daniel, Goofy, Janek, Piernik i Serafin) i pognaliśmy na
Żerniki-Myśliwska-św.Wojciecha-Toszecka-Home!
Żałując brak odwiedzin Radiostacji nocą, zmierzam do łóżka z myślą iż w sobotni wieczór nadrobię tą nieobecność.
I rezerwuję piękne, gwieździste niebo...OO Tak!(:
Nagle zbliża się 17.00 na zegarze, także szybkim tempem po Pawełka. Punkt 17.30 na plac Krakowski, gdyż pierwszy piątek miesiąca oznacza...Gliwicką Masę Krytyczną. Piękna pogoda panuje na masie bo Ojciec Dyrektor zarezerwował wobec tego zebrała się masa ludzi, czyli ok.110 rowerzystów! Trasa inna przez to i ciekawa m.in.wokół mojej ulubionej Gliwickiej Wieży Eiffla która sprawia uśmiech na mej twarzy.
Nie deprawując brata, odprowadziłam go po masie do domu, także bezstresowo i szybkim tempem za autobusami w aerotunelu popędziłam - w stronę wiadomą - na afterowe ognisko(: Również i tam zrobiło się tłumnie, zabawnie, dyskusyjnie czyli cały urok wieczornych pierwszych piątków. Jednak robiło się coraz ciemniej i coraz to więcej komarzyc lądujących na Jankowych plecach kończyło swój żywot 'plaskaczem'...Doszliśmy do wniosku iż 'Zrywamy się' stamtąd.
Pamiriada zatem pognała przez Sośnicę, 3maja-by oddać Aniki zgubę (czyli prowiant na sobotnie góry), na Mikule, przerwa pod Żabką po coś mokrego, na Leśną i błotną autostradą (gdzie uśmiałam się z komentarzy Serafina, co utrudniało mi utrzymanie się cało na trasie:P ) aż do Szałszy, a dokładnie na wjeździe do ul.Tarnogórskiej obmyślając dalszy plan trasy. Niestety wybiła godzina 23.30 a w głowie alert 'Jutro czeka cię mexico' tak więc ze Skudem pożegnaliśmy resztę Pamiriady (w alfabetycznym szyku: Daniel, Goofy, Janek, Piernik i Serafin) i pognaliśmy na
Żerniki-Myśliwska-św.Wojciecha-Toszecka-Home!
Żałując brak odwiedzin Radiostacji nocą, zmierzam do łóżka z myślą iż w sobotni wieczór nadrobię tą nieobecność.
I rezerwuję piękne, gwieździste niebo...OO Tak!(:
mexico
Czwartek, 4 sierpnia 2011 | dodano:04.08.2011 Kategoria m
- DST: 6.70km
- Sprzęt: Rocky
- Aktywność: Jazda na rowerze
Przez cały dzień było
pobieranie optymizmu z promieni słonecznych,
które coraz to mocniej prażą teraz! <jupi>
pobieranie optymizmu z promieni słonecznych,
które coraz to mocniej prażą teraz! <jupi>
mexico i Mikule
Środa, 3 sierpnia 2011 | dodano:04.08.2011 Kategoria m, with friend(s)
- DST: 28.80km
- Sprzęt: Rocky
- Aktywność: Jazda na rowerze
Mexico jak to mexico, było i minęło;p
lecz mnie jeszcze było mało i nosiło na dłuższe wieczorne rowerowanie.
Aż tu Skud z Piernikiem podjeżdżają i jest plan podbicia Mikul nocą.
Plan dobry, lecz mój brzuszek domagał się prowiantu,
dlatego też pędem do 'żabki' opanować żołądkowy hałas(:
Może się powtarzam, ale pedałowanie wieczorami i nocami
jest najfajniejsze - półmrok, cisza, spokój na mieście...
i to gwieździste niebo,ah.
Aż musiałam rozłożyć się na Piernika altanie i podziwiać te
kuliste ciała niebieskie stanowiące skupiska powiązanej grawitacyjnie materii(:
Powrót z Zabrza szybkim pędem,
ale i tak ok.1:00 zawitałam w domu,
ojtam,ojtam:P
lecz mnie jeszcze było mało i nosiło na dłuższe wieczorne rowerowanie.
Aż tu Skud z Piernikiem podjeżdżają i jest plan podbicia Mikul nocą.
Plan dobry, lecz mój brzuszek domagał się prowiantu,
dlatego też pędem do 'żabki' opanować żołądkowy hałas(:
Może się powtarzam, ale pedałowanie wieczorami i nocami
jest najfajniejsze - półmrok, cisza, spokój na mieście...
i to gwieździste niebo,ah.
Aż musiałam rozłożyć się na Piernika altanie i podziwiać te
kuliste ciała niebieskie stanowiące skupiska powiązanej grawitacyjnie materii(:
Powrót z Zabrza szybkim pędem,
ale i tak ok.1:00 zawitałam w domu,
ojtam,ojtam:P
Ich Troje podbija Gliwice
Wtorek, 2 sierpnia 2011 | dodano:02.08.2011 Kategoria byle do celu(:, garażowo, with friend(s)
- DST: 26.01km
- Sprzęt: Rocky
- Aktywność: Jazda na rowerze
Home - Banacha - Na Piasku - Chopin - Dworzec - Toruńska - Toszecka - Kopernika - Dworska - Kozielska - Sobieskiego - Home
Dzięki za cierpliwość chłopaki(:
Dzięki za cierpliwość chłopaki(:
kierunek Mikule
Wtorek, 2 sierpnia 2011 | dodano:02.08.2011 Kategoria garażowo, with friend(s)
- DST: 25.19km
- Czas: 01:21
- VAVG 18.66km/h
- Sprzęt: Trixxi
- Aktywność: Jazda na rowerze
Kierunek Mikule zupełnie nową, bardzo błotną drogą,
mijając 'Ranczo Leśne'(: nice. W dodatku szczęśliwie ominęliśmy ciemną chmurę.
A wszystko to
by pomóc Piernikowi przy renowacji
żółciutkiego jak kanarek
Tandema -> pamiętaj: rezerwuję jazdę próbną!!
mijając 'Ranczo Leśne'(: nice. W dodatku szczęśliwie ominęliśmy ciemną chmurę.
A wszystko to
by pomóc Piernikowi przy renowacji
żółciutkiego jak kanarek
Tandema -> pamiętaj: rezerwuję jazdę próbną!!
dookoła i naokoło centrum
Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 | dodano:01.08.2011 Kategoria with friend(s), z Paulitem (:, garażowo
- DST: 20.56km
- Sprzęt: Rocky
- Aktywność: Jazda na rowerze
Do biblioteki, na kraka, do sklepów, do apteki na wójtowej...w przeróżne miejsca sprawy, spraweczki pozałatwiać! ;p a na koniec jeszcze u Skuda w garażu,o!